Zapraszam na wywiad z weteranem KSW i MMA w Polsce, Krzysztofem Kułakiem (MMA 22-12-2, 4 w rankingu PL) który 7 maja w Katowickim Spodku stanie do walki o pas mistrza KSW w wadze do 85 kg. Wywiad przeprowadził pan Paweł Kowalik dla Sports.pl Enjoy!

Mimo dużego doświadczenia nie masz nawet 30 lat. O zakończeniu kariery chyba nie myślisz.

Prawdziwa męska siła przychodzi dopiero po 30. roku życia. Nie myślę więc o zakończeniu kariery, chociaż chodziły takie słuchy. Wszystko przez to, że skoncentrowałem się na walkach za granicą i trenowaniu chłopaków. Nie czuję się jeszcze do końca spełniony w MMA, żeby odejść na emeryturę. Lubię się bić, kocham MMA i dopóki będę mógł, będę walczył dalej.

To będzie Twoje trzecie podejście do mistrzowskiego pasa KSW. Brakuje Ci tego tytułu?

Po części tak. Startowałem w turnieju do 95 kilogramów, a nigdy nie miałem takiej wagi. Teraz ważę 85 kilogramów i to jest moja waga. Zawsze coś mi przeszkadzało w zdobyciu pasa. Uważam, że jedynym turniejem gdzie zostałem normalnie pokonany była szósta Konfrontacja, gdy w finale udusił mnie Michał Materla. Na kolejnej Konfrontacji zostałem sfaulowany i myślę, że przez to przegrałem, a na ósmej Konfrontacji nie dałem rady kondycyjnie i trochę psychicznie, Wymiotowałem w szatni, już miałem nie wychodzić do kolejnej walki, ale wyszedłem. Cóż, mam nadzieję, że ta najbliższa walka będzie takim ukoronowaniem moich startów i udowodnię, że zasłużyłem na pas KSW.

Jesteś też sędzią. Jak czujesz się w tej roli w ringu?

Z jednej strony zawsze jest taki niedosyt, że to nie ja walczę, ale z drugiej cieszę się, że mogę uczestniczyć w imprezie. Zawsze to kochałem i będę kochał, więc cieszę się zarówno z roli zawodnika, trenera czy sędziego. Spełniam się w tym, a zawodnicy, którzy wchodzą przy mnie do ringu wiedzą, że nie może im się stać krzywda.

Na portalu mmarocks.pl pojawiły się ostatnio w komentarzach głosy, że to przesada, że sędziujesz na prawie wszystkich galach w Polsce. Ja się na to zapatrujesz?

Organizatorzy mnie zapraszają, zawsze chcą się o coś jeszcze dopytać. Jest to jakiś prestiż, że na tej gali jestem, często mam także tytuł gościa honorowego. Ja sam biłem się 36 razy na różnych galach i na czterech kontynentach. Różnie bywało. Kilka razy ja oszukałem sędziego, w paru walkach sędzia mnie oszukał, a w jeszcze paru przeciwnik oszukał i sędziego i mnie. Znam wszystkie te sztuczki i wiem, że jeden mały faul, niedopatrzone wykroczenie pomaga wygrać walkę. Dla przykładu jeśli zawodnik stójkowy unika walki w parterze, zostaje obalony przez zawodnika parterowego, a sędzia po kilku sekundach przenosi walkę do stójki, to w sposób oczywisty pomaga jednemu z zawodników. Sam miałem taką sytuację, że dostałem cios po gongu, przeciąłem język i walczyłem z ustami pełnymi krwi, co przyczyniło się do porażki. Jako sędzia robię więc wszystko, by zawodnik, który przygotowywał się do walki przez wiele tygodni nie czuł się skrzywdzony. Nie mogę mieć wyrzutów sumienia, że organizatorzy mnie zapraszają. Po prostu jadę i sędziuję najlepiej jak umiem. Z pewnością robię to lepiej, niż ktoś kto nigdy nie walczył.

Zdarza się, że sędziujesz walkę kogoś kogo dobrze znasz? Co w takiej sytuacji?

Kiedyś myślałem, że nie da się być obiektywnym. Niejednokrotnie jednak bywało, że wchodziłem do ringu jako sędzia w pojedynku dwóch zawodników, których znałem. Jednak w sędziowaniu chodzi właśnie o to, żeby być obiektywnym do końca. Przykładowo jeden z zawodników liczy na moją pomoc, ale w pierwszej sytuacji nie otrzymuje tej pomocy i w tym momencie dla niego zaczyna się walka. Nigdy nie powinno być tak, że ktoś liczy na pomoc sędziego, bo to jest MMA i trzeba udowodnić, że jest się facetem.

A jako zawodnik miałbyś opory, żeby walczyć z przyjacielem?

Kilka lat temu obiecaliśmy sobie z jednym zawodnikiem, że nigdy nie staniemy przeciwko sobie. To Mamed Khalidov, z którym się znaliśmy już wtedy i obaj nie byliśmy jeszcze doświadczonymi zawodnikami i myślę, że nigdy nie będziemy walczyć przeciwko sobie. Poza tym z każdym innym mogę bez problemów stanąć w ringu. Przyjaźń to przyjaźń, a walka to walka. Niejednokrotnie na sparingach ze swoimi zawodnikami toczyłem bardziej zacięte walki niż podczas turniejów. Każdy każdemu chce udowodnić, że jest lepszy.

Cały wywiad przeczytasz u naszych kolegów ze Sports.pl Polecam!

10 KOMENTARZE

  1. „Kilka lat temu obiecaliśmy sobie z jednym zawodnikiem, że nigdy nie staniemy przeciwko sobie. To Mamed Khalidov”

    bardzo madrze 🙂

  2. skoro dzis wazy 85 kg to w zadnym wypadku nie nadaje sie do walk w tej kategorii .. tak mi sie wydaje ….

    mimo to, zycze szczescia …

  3. Przemuko, u nas chyba nie istnieje zbijanie 🙂

    u nas ile wazysz normalnie (przed swietami) z taka waga wchodzisz na ring

  4. Przemuko:) on nawinął, że teraz waży 85kg, więc na ok. 2 tygodnie przed walką, pewnie normalnie waży tak jak Mamed ok.88-89kg:)

  5. Kiedys pare lat temu go nie lubilem, wygliadal na kogucika 🙂 Teraz to wiem ze on taki jest jak jest, bede mu kibicowal na KSW 13 bo zasluzyl na ten pas tak jak mowi.

  6. skoro teraz wazy 85kg to i tak za malo ….

    rozumiem wage 90kg i tuz przed walka odwadnianie do 85 ….

    skoro dzis wazy 85 kg to gdyby sprawa dotyczyla zawodnika ze swiatowej czolowki, zbilby jeszcze 2-3 kilo dieta i odwadnial do 77 kg i w takiej wadze walczyl ….

    a to, ze w polsce sie nie praktykuje zbijania (choc to nie jest prawda do konca), oznacza tylko, ze nasze metody treningowe sa 10 lat za murzynami …

    wszyscy na swiecie zbijaja samym odwodnieniem conajmniej 5% wagi ciala tuz przed wazeniem, nie liczac tego co wczesniej zrzucili dieta, chce sie miec miedzynarodowe sukcesy to sie trzeba dostosowac bo inni sie nie dostosuja do nas …

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.